Translate

Współpraca?

Kontakt : mal.gorna0@gmail.com

wtorek, 27 grudnia 2016

BLOGMAS 2016 #6 [Święta, święta i...po świętach?

Te święta mijają zadziwiająco szybko. Może to przez to, że jestem coraz starsza? I czy w ogóle jest jakaś reguła? Z resztą, nieważne. Mamy ważniejsze sprawy do obgadania. Nie to jak szybko minęły te święta, tylko jak je przeżyliśmy.
Cóż...Zabrakło mi pierogów już drugiego dnia, ale to nic. Spędziłam czas z rodziną grając w gry planszowe, jedząc razem przy stole, gdzie w każdy inny dzień rzadko się to zdarza. I stwierdzam, że moja rodzinka jest całkiem fajna. Zawsze tak na nich narzekam i czasem wysłałabym ich na inną planetę, ale nie w te święta. Mam nadzieję, że zostanie tak na dużo dłużej.

Skoro z rodzinką się pogodziłam, to teraz pora zabrać się za pogodzenie z samą sobą. Dlaczego teraz? Ponieważ ważna jest chwila teraźniejsza.

Dietę zaczynamy od jutra. 
Sprzątniemy jutro.
Zacznę się uczyć...w przyszłym semestrze? A kogo ja oszukuję! Od przyszłego roku, teraz to nic nie da.
Zaczynamy biegać od jutra. 

Zawsze jest ryzyko, że dopadnie nas jutronizm (zaczynanie od jutra. Tak, wymyśliłam to przed chwilą.) A potem przychodzi to całe jutro, wieczorem myślisz sobie "ups, nie zdążyłem dzisiaj, to zacznę od jutra" i tak w kółko. Mija miesiąc, dwa, dziewięć albo i więcej, a ty co? Nadal stoisz w miejscu? Zacznij TERAZ.
Ja na przykład zamiast czekać na nowy rok i hasło "Nowy rok, nowa ja", bo 30 grudnia następnego roku się rozczaruję i powiem : "w przyszłym roku mi się uda". Jeżeli ktoś tak potrafi, to proszę bardzo, ja nikomu nie bronię, ale zauważyłam w swoim środowisku, a także u samej siebie, że jest mnóstwo przypadków jutronizmu. 



Wracając do godzenia się z samą sobą, oto jak to zrobiłam. (I robię nadal)...

Napisałam na jednej stronie kartki co w sobie lubię i co dobrego przyniósł mi 2016.  Na drugiej stronie napisałam to, co mi się we mnie nie podoba, to co mi nie wyszło i to co chciałabym zrobić. Może to troszkę dziwne, ale mówiłam sama do siebie : zaakceptuj siebie taką jaką jesteś. Spójrz na te wszystkie rzeczy, które Ci się udały, na to wszystko co Ci się spodobało. To wszystko jest TWOJE. TY to zrobiłaś i wcale nie musiałaś w sobie nic zmieniać. Brawo. I wiecie co? Pomogło. Zaczęłam się uśmiechać, doceniać siebie i zamiast szukać w swojej osobie kolejnych mankamentów zaczęłam patrzeć na siebie tak, jakby tego złego nie było. Patrzę na to, co mi się podoba i od razu jest lepiej. Mówię do lustra po 3 komplementy, tak, dobrze czytasz. Jeżeli nikt inny tego nie robi, to co? Trzeba się dowartościować, ale nie kosztem innych i nie w taki sposób, by zachowywać się jak angielska królowa. Po cichu, mało, ale jednak.
I jeszcze jedno : weź kolejną kartkę i wypisz tam wszystkich tych, na których zawsze możesz polegać, kilka swoich umiejętności i trzy marzenia. Powieś tę kartkę w widocznym miejscu, lub noś ją zawsze przy sobie. Kiedy dopadnie Cię gorszy dzień, to wyjmij tę kartkę i czytaj ją powoli i choćbyś miał ją czytać milion razy, rób to tak długo, aż dotrze do Ciebie, że coś umiesz, masz na kogo liczyć i że masz marzenia do spełnienia.

+ Polecam czytać książki motywacyjne 

Tak więc, cieszcie się tym, że macie z kim spędzać życie. Zaakceptujcie siebie i cieszcie się życiem, nie tylko od święta!

Ode mnie to tyle, troszkę wyszło inaczej niż planowałam, ale cieszę się z tego, że posłuchałam serca i napisałam coś ważniejszego niż to, jak wyglądały moje święta i co znalazłam pod choinką. Trzymajcie się ciepło kochani 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz