Translate

Współpraca?

Kontakt : mal.gorna0@gmail.com

niedziela, 16 czerwca 2019

Mango nie mów nikomu


Autorka : Wendy Mass
Wydawnictwo : Feeria Young
Liczba stron : 264
Data wydania : 15 czerwca 2016

Jestem Mia. Mam 13 lat. Mam niesamowitego kota o imieniu Mango… A wiecie dlaczego mango? I właśnie tu zaczyna się pewien kłopot. Mango – bo jego mruczenie ma barwę tego owocu… A liczba cztery ma kolor czerwony. To się stało pewnego dnia, kiedy zmarł mój ukochany dziadek. Litery i liczby zaczęłam widzieć jako kolory. Jestem nieco przerażona, tym bardziej że zaczął się rok szkolny, z matmy mam już dwie jedynki i nie mam ochoty być jeszcze szkolnym dziwadłem. Wiesz tylko Ty, Mango. I nie mów nikomu.

Jakby to powiedzieć...Szkoda, że nie przeczytałam tej książki wcześniej, gdy byłam młodsza. Nie tylko wyciągnęłabym stamtąd jakąś lekcję dla młodszej siebie, ale także lepiej bym się bawiła. Teraz, choć nie żałuję lektury, okazałam się na to zbyt duża, zbyt dorosła i zbyt...W ogóle.

 Mamy tutaj historię nastolatki, która posiada wyjątkowy dar. Próbuje się z tym oswoić, chociaż momentami najchętniej by się tego pozbyła. Stara się funkcjonować jak przeciętna nastolatka, odkrywać kim jest, odnajdować się w codziennych sytuacjach. Pomaga jej w tym ukochany kot - Mango. Dziewczynka nie ufa nikomu i tylko futrzany przyjaciel wie o jej kolorach.
Lepiej żebyście dowiedzieli się o tym wszystkim sami, lub zachęcili do tego swoje dzieci. Być może dzięki tej opowieści nauczyłyby się czegoś nowego, na przykład empatii względem tego, co dla nich "dziwne", niezrozumiałe. Być może łatwiej byłoby im poruszać się w szkolnej społeczności pełnej różnych innych dzieci.
 Autorka porusza ważne tematy - odmienność, przyjaźń, śmierć, przywiązanie i moc rodzinnych więzi. Im szybciej nauczymy się doceniać pewne rzeczy i oswajać się z istnieniem pewnych zależności pojawiających się w świecie, tym lepiej.
 Dodatkowo każdy z tych tematów jest wprowadzany w przystępny sposób. Wszystkie się ze sobą splatają, są proporcjonalne względem siebie, więc pewne emocje są stałe. Niekiedy pojawiają się momenty nagłego wzrostu, ale nie widać wielkich różnic. To mi się akurat podobało.
 Spodobało mi się także lekkie pióro Wendy Mass. Odnosiłam wrażenie, że kobieta siedzi przede mną i opowiada mi całą tą historię, jakby była nieznacznym epizodem zeszłego tygodnia. Z resztą cała książka dosłownie przeszła mi przez głowę.
 Zaczęło się od nagłej chęci sfotografowania książki. Wzrok padł na Mango nie mów nikomu. Po chwili pomyślałam jednak, że nie mogę zrobić zdjęcia książce, której nawet nie zaczęłam. I wtedy to się stało. Chciałam przeczytać jeden, podkreślam - jeden, rozdział, a wciągnęłam prawie całą. Mimo, że czułam się za duża.
 Jest jeszcze jedna rzecz, o której nie wspomniałam. Zakończenie - totalnie mi się nie podobało, wyszło tak, jakby ktoś nagle oderwał pisarkę od pracy, do której już nie wróciła. Strasznie nie lubię takich działań, ale cóż...Nie można mieć wszystkiego.

Ocena 3.5/6

piątek, 7 czerwca 2019

Wielki Ogarniacz Życia 2!

Autorzy : Pan Buk i Pani Bukowa
Wydawnictwo : Flow Books
Liczba stron : 304
Data wydania : 29 sierpnia 2018

Pamiętacie Panią Bukową? To ta, która próbowała ogarnąć życie, a potem zderzyła się z bolesną rzeczywistością...Po uświadomieniu sobie pewnych prawd egzystencja przestała być aż tak bolesna.

Więcej pisałam >> TUTAJ <<, a usatysfakcjonowana bukowym podejściem do życia z uśmiechem sięgnęłam po kolejny wytwór jakim jest Wielki Ogarniacz Życia we dwoje, czyli jak być razem i się nie pozabijać. Cholernie długi tytuł, wiem, jednak nic na to nie poradzimy. 

Chociaż jestem singielką, to sytuacje wyśmiane przez Beatę (dla niewtajemniczonych: tak ma na imię Pani Bukowa) wydały się dziwnie znajome, albo mniej więcej w taki prześmiewczy sposób wyobrażam sobie życie z facetem. 
Na szczęście dla wyrównania pojawia się podział na "ONA" i "ON", dzięki czemu możemy odnieść się do jednej sytuacji z dwóch perspektyw, zrozumieć sposoby rozumowania swojej drugiej połówki. Skutki takiego spojrzenia mogą być różne - albo nabierzemy dystansu i zrozumienia albo dalej będzie nas strasznie irytować obrany schemat myślenia. Plus jest też taki, że pośmiać może się każdy. Babka z faceta i facet z babki.

poniedziałek, 3 czerwca 2019

Kraj, w którym czeszą kury

Mam na myśli oczywiście Turcję, gdzie Teşekkürler (czyt. mniej więcej czeszekurla) oznacza dziękuję/dzięki. Ta i inne ciekawostki dotyczące Republiki Tureckiej w dzisiejszym wpisie. Zapraszam!



Piramida żywienia

Zacznijmy od czegoś, co lubię najbardziej, czyli jedzenia. Istny raj, naprawdę. Tyle smaków i dań w jednym miejscu! Nigdy nie mogłam się zdecydować co zjeść, więc siłą rzeczy kończyłam z dwoma talerzami pełnymi różnych mieszanych dań i deserem. Co najlepsze - schudłam! 
Co mnie zdziwiło? Ilość rzeczy, które jedzą na słodko oraz kwaśne owoce. Jeśli już jakieś jadłam to albo w czekoladzie, albo bez niczego, ale wtedy wystarczył jeden na cały dzień. A co do słodkiego - było tego mnóstwo. Kawy z ekspresu i czekolady nie wymagały już słodzenia. Herbata z resztą też. Była słodka, ale zostawiała po sobie kwaśny posmak. Nie wiem ile rodzajów piłam, ale za każdym razem mogłam wziąć inną, tyle tego było.
Zapomniałabym o moim faworycie całego wyjazdu - ryżu! Przepyszny, szczególnie z kurkumą i warzywami. Nie wiem jak oni to gotują, ale robią to fenomenalnie. Gdyby mieli mnie tak karmić, to chętnie bym tam została na zawsze. Jednak wiadomo, kuchnia to nie wszystko.


Na co należy uważać? 

Zacznijmy od tego, co dzieje się na ulicach. Na zakupach należy unikać kontaktu wzrokowego (więcej za moment) i uwaga na porwania. Kiedy doszło do mnie, że naprawdę tam lecimy, byłam przerażona. Lęk przed tym, że ktoś mnie porwie, albo zrobi krzywdę był ogromny, choć nie wiem skąd się brał. Większość poznanych tam osób była naprawdę sympatyczna, ale należy być czujnym😉. Teraz wróćmy do tematu kontaktu wzrokowego. Jeśli idziecie na zakupy, zabierzcie ze sobą dobre okulary przeciwsłoneczne, weźcie je nawet wtedy, kiedy nie macie zamiaru nic kupować. Tureccy sprzedawcy tylko czekają aż twój wzrok powędruje w stronę ich produktów. Czasem wystarczy sekunda by zaczęli za Tobą krzyczeć, biec i machać, serio. Nie bierzcie tego do siebie i udawajcie że tych ludzi tam po prostu nie ma - tak uratujecie swoje zdrowie psychiczne.


Kraj kebeba jest kłamstwem?

Niektóry odwiedzają Turcję tylko po to, by spróbować prawdziwego, tureckiego kebaba. Wyobraźcie sobie, że turecki kebab z Turcji, a turecki kebab w Polsce, to zupełnie inne dania. W naszym kraju, gdy mówimy o kebabie to mamy na myśli mięso, surówkę i sos w bułce. Natomiast w Turcji jest to po prostu duszone mięso z gotowanymi warzywami. Oczywiście chcąc ratować swój biznes knajpki oferują także "naszego" kebsa. Jest to po prostu wersja turystyczna, nie mniej jednak smaczna.
Co mnie zdziwiło - do każdego zamówienia dają jogurt naturalny do picia i papryczki, które można sobie dołożyć wedle uznania. 


Środki transportu i idealni kierowcy...