Autor : Michał Bułhakow
Wydawnictwo : Czytelnik
Liczba stron : 480
Data wydania : 1997
Tak, to wcale nie są zwidy, mam zamiar po raz kolejny zrecenzować lekturę. No ale nie robiłabym tego bez powodu.
Może to dziwnie zabrzmieć, ale od zawsze w jakiś sposób ta książka mnie przyciągała, ale nie było to zbyt mocne, ponieważ znając życie, gdyby nie siła wyższa to bym po nią nie sięgnęła. Dlaczego? Ponieważ w oczach małej dziewczynki, ewentualnie nastolatki z gimnazjum książka wydawała się za gruba, za trudna, za bardzo poplątana, za dorosła...Wydawała się cała za bardzo.
Za to teraz, kiedy poszłam do liceum, i stało się to moją lekturą nie miałam wyjścia. Chociaż nie...Miałam, ale jednak wolałam to przeczytać. Wracając do rzeczy, z jednej strony wielki żal i smutek, że będę musiała zmierzyć się z opasłym tomiskiem, a z drugiej strony cieszyłam się, że wreszcie przeczytam powieść z moim imieniem w tytule.
Wydawnictwo : Czytelnik
Liczba stron : 480
Data wydania : 1997
Tak, to wcale nie są zwidy, mam zamiar po raz kolejny zrecenzować lekturę. No ale nie robiłabym tego bez powodu.
Może to dziwnie zabrzmieć, ale od zawsze w jakiś sposób ta książka mnie przyciągała, ale nie było to zbyt mocne, ponieważ znając życie, gdyby nie siła wyższa to bym po nią nie sięgnęła. Dlaczego? Ponieważ w oczach małej dziewczynki, ewentualnie nastolatki z gimnazjum książka wydawała się za gruba, za trudna, za bardzo poplątana, za dorosła...Wydawała się cała za bardzo.
Za to teraz, kiedy poszłam do liceum, i stało się to moją lekturą nie miałam wyjścia. Chociaż nie...Miałam, ale jednak wolałam to przeczytać. Wracając do rzeczy, z jednej strony wielki żal i smutek, że będę musiała zmierzyć się z opasłym tomiskiem, a z drugiej strony cieszyłam się, że wreszcie przeczytam powieść z moim imieniem w tytule.
UWAGA MOGĄ BYĆ SPOJLERY