Autorka : Agata Christie
Cykl : Panna Marple (Tom 10)
Wydawnictwo : Dolnośląskie
Liczba stron : 243
Data wydania : 1965 r.
"Hotel „Bertram” to miejsce staroświeckie, podobnie jak jego goście. Codzienne rytuały bywalców zakłóca ciąg niezwykłych zdarzeń: zamach na dziedziczkę fortuny, powtarzające się kradzieże, napad na pociąg, wypadek roztargnionego kanonika. Podejrzanych przybywa, a wszystkie ślady prowadzą do hotelu, który pogrąża się we mgle... także mylnych tropów! Panna Marple jest wprawdzie w podróży sentymentalnej, ale pilnie obserwuje, a zdarza się, że i podsłuchuje... Jej intuicja oraz celne wnioski pomogą policji rozwikłać skomplikowaną intrygę.Thriller z przenikliwymi obserwacjami dotyczącymi postępu oraz nieuniknionych zmian pokoleniowych i obyczajowych."
Dzisiaj kryminały oficjalnie trafiają na listę ulubionych gatunków. Pierwszy kryminał, który naprawdę zdobył moje serce to "Dzieci sztyletu", ale nie o tym.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to pierwsza książka Agaty Christie, jaką czytałam. I szczerze, żałuję, że zabrałam się za to tak późno. Oglądałam wcześniej dwa, czy trzy filmy z serii Panny Marple i uważam, że są bardzo dobrze zrobione i jestem całkowicie pewna, że książki są równie dobre, a nawet lepsze. Dlatego mam zamiar częściej sięgać po książki Pani Christie.
Autorka opisuje wszystko bardzo szczegółowo, wymienia bardzo dużo nazwisk, nie sposób wszystkie spamiętać, jednak w niczym to nie przeszkadza. Każdy z bohaterów ma swoje charakterystyczne cechy i łatwo je rozpoznać. Akcja jest płynna, rozgrywa się w zaledwie kilka dni, które są zapełnione. Jednak wszystko jest idealnie zrównoważone. Nie jest tego ani za dużo, ani za mało. Do tego dochodzą wątki poboczne, które są jak neurony w mózgu. Jest ich mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo ale uwaga - wszystkie się ze sobą łączą i są jak idealnie ułożone puzzle, chociaż na pierwszy rzut oka w ogóle się na to nie zanosi.
Przez pierwszą połowę kryminału co chwilę pojawia się nowa alternatywa i wydaje się, że jesteśmy coraz bliżej zagadki, ale z każdą przewróconą kartką...Niespodzianka! Jesteśmy w wielkim błędzie. Z każdą nową postacią pojawia się jeszcze coś, i jeszcze coś, aż w końcu...Wszystko wybucha. Wyjaśnienia wręcz wypływają z ust Taty i Panny Marple. A winnym okazuje się być ktoś o kim prawie zapomnieliśmy...
Ocena 5/6
Cykl : Panna Marple (Tom 10)
Wydawnictwo : Dolnośląskie
Liczba stron : 243
Data wydania : 1965 r.
"Hotel „Bertram” to miejsce staroświeckie, podobnie jak jego goście. Codzienne rytuały bywalców zakłóca ciąg niezwykłych zdarzeń: zamach na dziedziczkę fortuny, powtarzające się kradzieże, napad na pociąg, wypadek roztargnionego kanonika. Podejrzanych przybywa, a wszystkie ślady prowadzą do hotelu, który pogrąża się we mgle... także mylnych tropów! Panna Marple jest wprawdzie w podróży sentymentalnej, ale pilnie obserwuje, a zdarza się, że i podsłuchuje... Jej intuicja oraz celne wnioski pomogą policji rozwikłać skomplikowaną intrygę.Thriller z przenikliwymi obserwacjami dotyczącymi postępu oraz nieuniknionych zmian pokoleniowych i obyczajowych."
Dzisiaj kryminały oficjalnie trafiają na listę ulubionych gatunków. Pierwszy kryminał, który naprawdę zdobył moje serce to "Dzieci sztyletu", ale nie o tym.
Ogólnie rzecz biorąc, jest to pierwsza książka Agaty Christie, jaką czytałam. I szczerze, żałuję, że zabrałam się za to tak późno. Oglądałam wcześniej dwa, czy trzy filmy z serii Panny Marple i uważam, że są bardzo dobrze zrobione i jestem całkowicie pewna, że książki są równie dobre, a nawet lepsze. Dlatego mam zamiar częściej sięgać po książki Pani Christie.
Autorka opisuje wszystko bardzo szczegółowo, wymienia bardzo dużo nazwisk, nie sposób wszystkie spamiętać, jednak w niczym to nie przeszkadza. Każdy z bohaterów ma swoje charakterystyczne cechy i łatwo je rozpoznać. Akcja jest płynna, rozgrywa się w zaledwie kilka dni, które są zapełnione. Jednak wszystko jest idealnie zrównoważone. Nie jest tego ani za dużo, ani za mało. Do tego dochodzą wątki poboczne, które są jak neurony w mózgu. Jest ich mnóstwo, mnóstwo, mnóstwo ale uwaga - wszystkie się ze sobą łączą i są jak idealnie ułożone puzzle, chociaż na pierwszy rzut oka w ogóle się na to nie zanosi.
Przez pierwszą połowę kryminału co chwilę pojawia się nowa alternatywa i wydaje się, że jesteśmy coraz bliżej zagadki, ale z każdą przewróconą kartką...Niespodzianka! Jesteśmy w wielkim błędzie. Z każdą nową postacią pojawia się jeszcze coś, i jeszcze coś, aż w końcu...Wszystko wybucha. Wyjaśnienia wręcz wypływają z ust Taty i Panny Marple. A winnym okazuje się być ktoś o kim prawie zapomnieliśmy...
Ocena 5/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz