Autor : Jacek Sroka-Ritau
Wydawnictwo : Demart
Liczba stron : 400
Data wydania : 15 października 2013
"Ta opowieść pozwala odkrywać współczesny Kraków i smakować klimat tego miasta z czasów XX-lecia międzywojennego. Wprowadza w zadymione papierosowym dymem wnętrza, każe zaglądać do mrocznych piwnic secesyjnych domów, do katakumb, istnienia których świadomi są tylko nieliczni. A wszystko zapoczątkowało przypadkowe odkrycie. Późną jesienią 2008 roku w krakowskim Parku Jalu Kurka znaleziono zakopany pod ziemią szkielet człowieka. Wraz ze szkieletem pochowany został drogocenny sztylet. Tajemnicze znalezisko badają: inspektor Grzegorz Sawicki, sierżant Jarosław Kopacki i kryminolog Anna Pawłoszcze. Szybko dochodzą do wniosku, że mają do czynienia z satanistycznym mordem. Pojawiają się inne ofiary, a okoliczności kolejnych zbrodni poruszają nawet policjantów, którzy ścigają się z czasem by ocalić młodą dziewczynę."
Jest niewielu polskich autorów, którzy zainteresowali mnie swoją książką na tyle żeby ją skończyć. To jest jedna rzecz. Druga, to fakt iż książka wciągnęła mnie od deski do deski.
Zaczyna się od jednej zbrodni i dzieje się aż tyle, że głowa mała. I wcale nie jest tego za dużo, Chociaż czytając to można myśleć inaczej. Przyznaję się, bez bicia, że też tak myślałam, ale kiedy skończyłam Dzieci Sztyletu doceniłam to. I niby to przeciągnie zdarzeń w nieskończoność jest trudne do zniesienia, ale z drugiej strony jest budowanie tego kryminalnego napięcia. W tej książce znajdziesz prawie wszystko : strach, zdziwienie, trochę humoru, sarkazmu, kłamstwa, wyznania, opowieści, romanse, flirty, złamane serca, załamania nerwowe, dreszczyk podniecenia. Przeczytaj, a może znajdziesz coś jeszcze, czego nie wymieniłam.
Dzieci Sztyletu sprawiły, że łatwiej jest mi zaakceptować ten gatunek literacki, bo tak szczerze, to normalnie bym po to nie sięgnęła.
A jak to się stało że trafiła w moje ręce?
Z nudów. Kiedy jechałam samochodem, bardzo mi się nudziło. W pewnym momencie tata podał mi książkę do potrzymania, bo "nie miał co z nią zrobić" i tak zaczęłam czytać genialną książkę POLSKIEGO autora!
Czasem przypadki dają dużo radości, prawda?
Widać, że autor włożył w tą książkę całe swoje serce i pewnie nie byłby w stanie policzyć ile czasu spędził na szukaniu odpowiednich informacji, pisaniu i trzymaniu wszystkiego w spójności i logice.
W świecie literatury jest naprawdę co podziwiać, świat potrzebuje takich książek, które Nas przekonują, takich które mogą zmienić nasze zdanie o gatunku, którego nie lubimy. I jeśli nie lubisz książek pisanych przez polskich autorów, jeśli nie lubisz kryminałów, albo masz jeszcze inny powód nielubienia takich książek. to przynajmniej spróbuj. Przeczytaj rozdział albo dwa. Jeśli Ci się spodoba, to nie musisz dziękować. Od tego tu jestem!
Ocena 6/6
Wydawnictwo : Demart
Liczba stron : 400
Data wydania : 15 października 2013
"Ta opowieść pozwala odkrywać współczesny Kraków i smakować klimat tego miasta z czasów XX-lecia międzywojennego. Wprowadza w zadymione papierosowym dymem wnętrza, każe zaglądać do mrocznych piwnic secesyjnych domów, do katakumb, istnienia których świadomi są tylko nieliczni. A wszystko zapoczątkowało przypadkowe odkrycie. Późną jesienią 2008 roku w krakowskim Parku Jalu Kurka znaleziono zakopany pod ziemią szkielet człowieka. Wraz ze szkieletem pochowany został drogocenny sztylet. Tajemnicze znalezisko badają: inspektor Grzegorz Sawicki, sierżant Jarosław Kopacki i kryminolog Anna Pawłoszcze. Szybko dochodzą do wniosku, że mają do czynienia z satanistycznym mordem. Pojawiają się inne ofiary, a okoliczności kolejnych zbrodni poruszają nawet policjantów, którzy ścigają się z czasem by ocalić młodą dziewczynę."
Jest niewielu polskich autorów, którzy zainteresowali mnie swoją książką na tyle żeby ją skończyć. To jest jedna rzecz. Druga, to fakt iż książka wciągnęła mnie od deski do deski.
Zaczyna się od jednej zbrodni i dzieje się aż tyle, że głowa mała. I wcale nie jest tego za dużo, Chociaż czytając to można myśleć inaczej. Przyznaję się, bez bicia, że też tak myślałam, ale kiedy skończyłam Dzieci Sztyletu doceniłam to. I niby to przeciągnie zdarzeń w nieskończoność jest trudne do zniesienia, ale z drugiej strony jest budowanie tego kryminalnego napięcia. W tej książce znajdziesz prawie wszystko : strach, zdziwienie, trochę humoru, sarkazmu, kłamstwa, wyznania, opowieści, romanse, flirty, złamane serca, załamania nerwowe, dreszczyk podniecenia. Przeczytaj, a może znajdziesz coś jeszcze, czego nie wymieniłam.
Dzieci Sztyletu sprawiły, że łatwiej jest mi zaakceptować ten gatunek literacki, bo tak szczerze, to normalnie bym po to nie sięgnęła.
A jak to się stało że trafiła w moje ręce?
Z nudów. Kiedy jechałam samochodem, bardzo mi się nudziło. W pewnym momencie tata podał mi książkę do potrzymania, bo "nie miał co z nią zrobić" i tak zaczęłam czytać genialną książkę POLSKIEGO autora!
Czasem przypadki dają dużo radości, prawda?
Widać, że autor włożył w tą książkę całe swoje serce i pewnie nie byłby w stanie policzyć ile czasu spędził na szukaniu odpowiednich informacji, pisaniu i trzymaniu wszystkiego w spójności i logice.
W świecie literatury jest naprawdę co podziwiać, świat potrzebuje takich książek, które Nas przekonują, takich które mogą zmienić nasze zdanie o gatunku, którego nie lubimy. I jeśli nie lubisz książek pisanych przez polskich autorów, jeśli nie lubisz kryminałów, albo masz jeszcze inny powód nielubienia takich książek. to przynajmniej spróbuj. Przeczytaj rozdział albo dwa. Jeśli Ci się spodoba, to nie musisz dziękować. Od tego tu jestem!
Ocena 6/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz