Translate

Współpraca?

Kontakt : mal.gorna0@gmail.com

wtorek, 18 października 2022

O pisaniu, filmie i łapaniu flow - spotkanie z Magdaleną Witkiewicz w Tczewie 8/10/22

Jest to już drugie spotkanie autorskie z Magdaleną Witkiewicz w jakim brałam udział. O pierwszym możecie przeczytać tutaj: Zawsze szczęśliwe zakończenie, czyli spotkanie z Magdaleną Witkiewicz

    Pisarka od szczęśliwych zakończeń w czasie pandemii zyskała nowy przydomek - kociara. Bogatsza o trzy koty ma trzy razy więcej wsparcia przy pisaniu. Dodatkowo została także wydawcą! Wiele się działo, więc byłam bardzo ciekawa tego spotkania. 

    Zaczęło się ono od wspomnianych kotów, które są częścią rodziny i pisarskich rytuałów. A na rytuał składają się: różowy dresik, obłożenie kotami, cola zero, cisza i...Ogólny nieogar. Jednak co jest najciekawsze w pisaniu książki? Dla Magdaleny Witkiewicz to sam proces twórczy, to nagłe olśnienie "z tego będzie książka!", szukanie miejsc, w których bohater może się znaleźć. 

    "Wymyślanie jest wspaniałym procesem, ale nadchodzi ten moment, w którym trzeba stukać w klawiaturę. Widzę początek i już chcę mieć efekt końcowy, ale trzeba przejść przez to pisanie".

    A kiedy już do tego dochodzi to Pani Magda nie myśli o niczym innym. Mamy już "Listy pisane szeptem", niedługo premiera "Telefonu od Mikołaja", a w planach kolejna książka, bo życie pisarza to tak naprawdę niekończąca się opowieść. Pora na zderzenie miejskości z wiejską sielanką i Kołem Gospodyń Wiejskich. Kolejnym wielkim krokiem jest film, na który czekają wszyscy miłośnicy "Uwierz w Mikołaja". Data premiery nie jest jeszcze znana i nie do końca wiadomo, gdzie film się pojawi (niestety na wielki ekran nie ma szans). Najważniejsze jest jednak to, że film już jest i czeka na odpowiedni moment, najlepiej taki około świąteczny. Rola Pani Magdy na planie, jak sama to określiła, to wiecznie zachwycający obserwator". Podejrzewam, że fani będą równie zachwyceni.

    Pani Magdalena przyznała też, że jest Gosią-samosią i chce mieć wpływ na to, co dzieje się z książką. Nie lubi stwierdzenia, że "się nie da" i okazuje się, że niektóre rzeczy z "niedasiów" da się zrobić, jeśli się chce. Druga strona bycia wydawcą jest taka, że trzeba robić także to, czego się nie lubi, albo za czym się nie przepada. Na szczęście wszystko idzie w dobrym kierunku, bo jest ten flow - najważniejszy element współpracy z nowym wydawnictwem, razem z zasadą "nie wydajemy książek, które człowieka zdołują". Na 2023 rok zaplanowano premierę 20 powieści! Nie mogę się doczekać!


Zdj. MBP Tczew

    Dzieje się także w mediach społecznościowych. Magdalena Witkiewicz pokazuje w nich siebie,
swoje życie prywatne i zawodowe, oczywiście w rozsądnych granicach. Przy tym wątku wspomina "Wizjer", w którym między innymi pisze o tym, jaki wpływ może mieć nieodpowiednie zarządzanie informacjami w sieci. Niemniej jednak lubi prowadzić swoje social media i nie zatrudnia nikogo, żeby robił to za nią. Buduje swój wizerunek na autentyczności i poczuciu więzi ze społecznością jaką udało jej się stworzyć dzięki książkom. Dodatkowo wykorzystuje zainteresowanie na poruszanie ważnych dla niej kwestii. A jak radzi sobie z hejtem? Jednym zdaniem: "Kot mojej koleżanki też mnie nie lubi". 

    Nie obyło się też bez opowieści, na przykład o śledziach na targach książki (autorka opisywała scenę wigilijną i "pożaliła się" na Facebook'u, że po tym pisaniu ma ochotę na świąteczne śledzie. Inna historia dotyczyła zadanego przeze mnie pytania: "Czy każdy pisarz powinien mieć znajomego prawnika, lekarza czy innego specjalistę, by lepiej dopasować historię w książce?  - Oczywiście, że tak". Okazało się, że wielu specjalistów danych dziedzin czyta książki Witkiewicz i chętnie wyciągnie pomocną dłoń w tworzeniu kolejnych.

    Z niecierpliwością czekam na kolejne książki, sukcesy i film oczywiście. Na pewno jest cudowny! 

A Wy? Macie w planach?   


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz