Autorka: Anna Górna
Wydawnictwo: Czwarta Strona
Liczba stron: 616
Data wydania: 26 stycznia 2022
Ocena: 4/6
"W listopadzie 2004 roku w angielskim hrabstwie West Sussex dochodzi do zaginięcia dwudziestodwuletniej Julie Pearson, partnerki wschodzącej gwiazdy kina, Jacka Harforda. Przez piętnaście lat sprawa pozostaje niewyjaśniona.
Nazwisko autorki to nie jedyna zaskakująca rzecz (chociaż nie powiem, zaintrygowało). Kryminał o zaginionej dziewczynie, jej chłopak w gronie podejrzanych i były policjant próbujący rozwikłać tę zagadkę. Czy nie wygląda to banalnie? Takich historii napisano już mnóstwo, ALE...W każdej z nich jest coś, co intryguje nas na tyle, że dalej sięgamy po książki z tym motywem: prawda. Chcemy wiedzieć co się wydarzyło, kto, jak i dlaczego coś zrobił. Też chcemy być głównym bohaterem, który pozna wszystkie odpowiedzi. Z tą różnicą, że my robimy to w bezpiecznej odległości od zdarzeń, które tak naprawdę nie miały miejsca.
Mnie zaintrygował fakt, że tutaj jest tylko jedna osoba, która miała dostateczny dowód. I to, że Jack Harford (chłopak zaginionej Isabelle Muri) już wcześniej był oskarżany o podobną zbrodnię. Jak to się stało? Był winien? Czy jest winny tym razem? Po prostu musiałam to wiedzieć. Nie wiem ile razy zmieniałam zdanie na temat tego kto jest sprawcą całego zamieszania, ile razy zastanawiałam się "Gdzie w tym wszystkim logika?" i ile razy chciałam rzucić tę książkę w kąt. Nie ważne jak dziwnie to zabrzmi, ale mimo, że sama fabuła wciąga, to czytało mi się bardzo trudno. Byłam przebodźcowana wrażeniami, wydarzeniami i informacjami. To jedna z takich pozycji, których nie chciałam czytać, ale chciałam wiedzieć co się stało i kto jest winny. Szczerze mówiąc, o wiele łatwiej przyswoiłabym tę historię, gdyby została wydana w dwóch tomach, a nie jednym. Miałam wrażenie, że nigdy nie dotrę do połowy, a jak już to zrobiłam, to że nie skończę.
Z racji tego, że nikt za mnie nie czyta i czytać nie będzie, musiałam się trochę przemóc, trochę zmusić do kartkowania kolejnych scen, bo ciekawość wzięła górę i nie dawała mi spać. Mimo wszystko to była dobra rozrywka z dobrą lekturą. Muszę powiedzieć, że jest to bardzo dobrze napisany debiut. Tylko odniosłam wrażenie, że dzieje się wszystko na raz, jest coraz więcej pytań i nie ma odpowiedzi (co w przypadku thrillera jest oczywiste), ale zostało to rozciągnięte do granic i bardzo testowało moją cierpliwość.
Świetny debiut, świetny kryminał, świetna historia. Autorka z pewnością odniesie sukces w branży, ale są elementy nad którymi można popracować. Polecam, ale odradzam czytanie do poduszki (albo nie zaśniecie z ciekawości, albo nie zmrużycie oka nad książką).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz