Epidemia epidemią, ale wyjazdu nie mogło zabraknąć - z zachowaniem wszelkich środków ostrożności oczywiście.
Pierwszy tydzień sierpnia był bardzo intensywny i wykorzystany został co do minuty. Odwiedziliśmy Biskupin, Gniezno, Kruszwicę i Poznań. Kiedy wróciliśmy - wymieniliśmy walizki i pojechaliśmy na biwak nad morze. Nie było czasu na nudę, ale bardzo odpoczęłam psychicznie skupiając się na "tu i teraz", a nie na tym co mnie czeka kiedy wrócę.
Jednak najbardziej odważnym działaniem był...Lot do Turcji. Tak, tak, już tam byłam, wiem. ALE - byłam tam zimą, teraz to zupełnie coś innego! Przed Wami pięć faktów, na które zwróciłam uwagę.
1. Temperatura
Cieszę się, że znalazłam się tam już "po sezonie" - nie wiem jak wytrzymałabym w czterdziestu stopniach, skoro chwilami miałam dość trzydziestu dwóch. Idealnie było w warunkach łagodzących, ale to za chwilę.
2. Warunki łagodzące
W poprzednim punkcie wspomniałam, że były rzeczy, które sprawiały, że temperatura stawała się idealna. Chodzi przede wszystkim o basen (i jakby ktoś pytał dlaczego mam mało zdjęć, to właśnie dlatego, że całymi dniami siedziałam nad wodą. Poza tym komu się chce używać telefonu w taki gorąc?). Innym plusem był dostęp do zimnych napojów, snack baru i parasoli chroniących przed słońcem.
Dodatkowo zabawnie było podjadać co dwie, trzy godziny. Najpierw śniadanie, potem snack bar, obiad i kolacja. Ileż pyszności! Nie żałuję niczego.
3. "Nie mam pamięci do twarzy".
Tego zdania nigdy tam nie usłyszysz, chyba że od innego turysty. "Tamtejsi" mają bardzo dobrą pamięć, mimo, że w hotelu, na ulicy, na targowisku przewijają się setki ludzi. Jednak trzeba przyznać, że wielu czuje się dzięki temu wyróżnionych.
Jak wiecie, panuje pandemia. W hotelu nie trzeba było nosić maseczek (ale miała je obsługa + zalecano dystans, a niektóre atrakcje były nieczynne), jednak wychodząc poza hotel trzeba je było nosić np. w sklepie, jadąc dolmuszem bądź na targu. Było to powszechnie respektowane, a zwracanie uwagi przebiegało w spokojny, uprzejmy sposób. Każdy pilnował każdego w trosce o bezpieczeństwo. Uznałam, że to niezwykłe, bo w Polsce spotka się to z wyzywaniem, krzykiem i krzywym spojrzeniem.
5. Tym razem nie było kotów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz