Dzisiaj jest ten dzień. Czekałam na niego. Po co? Nie wiem. Po prostu chciałam czekać na coś, co jest realne.
Mówiono, że wrócimy po dwóch tygodniach. Po świętach. W czerwcu.
Jednak tak się nie stało. Mimo zniesienia pewnych obostrzeń niektóre miejsca nie działają w pełni i częściowo funkcjonują zdalnie.
Za datę rozpoczęcia kwarantanny przyjęłam środę, 11 marca - dzień wcześniej ostatni raz pojawiłam się na uczelni, ale wtedy jeszcze o tym nie wiedziałam - a za jej koniec uznam moment...Kiedy będzie można tam wrócić? Nie wiem. Może jakoś w wakacje? A może powinnam już?
Pisząc posty, teksty, grając, potrafiłam spędzić przed komputerem wiele godzin. Jednak studiując online było ciężko. Doba się skurczyła, zadania wydawały się ciągnąć w nieskończoność. Oczy piekły, plecy bolały, a mózg parował od nadmiaru bodźców i braku odpoczynku. Stresowałam się. Nowa sytuacja, w której nie umiałam się odnaleźć. Nowe zadania, z którymi nie byłam w stanie sobie poradzić. Zbyt wiele na raz, bym mogła temu sprostać - tak mi się wydawało, ale mówi się trudno i idzie dalej.
Przy okazji, próbując uciec od wirtualnej rzeczywistości odkryłam, że jako-tako lubię sprzątać. Nawet odkurzanie dawało mi satysfakcję. Wreszcie znalazłam czas na podziwianie zachodów słońca, a przy zaburzeniu zegara biologicznego wschody też się zdarzyło. Spróbowałam trochę jogi, obejrzałam parę filmów (co mi się raczej nie zdarza), poznałam, kto jest moim prawdziwym przyjacielem i takie tam. Myślałam, że będę więcej czytać, ale teksty od wykładowców zabierały mi całą energię na to przeznaczoną. Początki były trudne, ale teraz nie wiem czy chciałabym wrócić do "normalności" - jestem świadoma że nie wrócimy w pełni do tego co było kiedyś, ale wiecie o co mi chodzi. Jakoś tak przyzwyczaiłam się do długiego spania, kontaktów przez internet i ograniczenia wychodzenia z domu (Ba! Dla introwertyków niemal marzenie). Okazało się, że niektóre sprawy da się załatwić drogą elektroniczną, choć wcześniej się zarzekano, że nie.
Tak sobie pomyślałam - piszę o tym, że nawet jestem zadowolona z tego całego zostań w domu. Są jednak tacy, którym to bardzo doskwierało, albo doskwiera nadal z różnych powodów...
Napiszcie swoje podsumowanie #100dnikwarantanny w komentarzu 💛
Dzisiaj króciutko. Zwlekałam z jakimkolwiek postem dotyczącym tej sytuacji, nawet chciałam odpuścić, ale nie mogłam sobie darować dołożenia cegiełki historii. Ona dzieje się na naszych oczach i chciałam to w jakiś sposób zaznaczyć.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz