Odkryję
dzisiaj przed Wami całą prawdę. O tym dlaczego założyłam bloga,
o moich wzlotach i upadkach oraz o tym, że tak naprawdę nigdy nie
czułam się blogerką.
Do
dzieła!
Jak się tu dostałam?
Wiem,
że będę się powtarzać, ale trudno. Założyłam bloga, ponieważ
chciałam mieć swoje miejsce, gdzie będę wyrażać swoje zdanie.
Nie będę nic więcej dodawać, Ci, którzy bywają tutaj już jakiś
czas, doskonale wiedzą jakie są powody, ponieważ pisałam o tym
wcześniej, wiele razy.
Moja
przygoda z blogowaniem zaczęła się w maju 2014 roku i była to
totalna katastrofa. Nie powiem jak nazywało się miejsce, w którym
publikowałam największe głupoty jakie przychodziły mi do głowy.
Tego miejsca już nie ma. I nie ma czego szukać, tak tylko mówię.
Kiedy teraz o tym myślę, nie było to aż tak dawno temu...A tyle
zdążyło się zmienić...
Bardzo
dużo pisałam o sobie, o rzeczach codziennych, które tak naprawdę
nic nie znaczyły. Czasem posty zawierały dwa słowa i lawę
wykrzykników, a inne bardziej nadawały się na lekkie wpisy na
Facebook'a, tak żebyście wiedzieli, że nie umarłam. Teraz
przynajmniej mam poczucie, że to pisanie ma jakiś większy sens.
Pewnie
za kilka lat będę śmiała się z moich własnych słów, ale cóż.
Później
wpadłam w książki i tak bardzo pokochałam czytanie, że rzuciłam
pierwsze przeznaczenie bloga i zmieniłam nazwę na bardziej
książkową. Zaczęłam pisać o tym co przeczytałam, czy mi się
podobało, jakie wywołało emocje i takie tam. Było to mało
profesjonalne i dobrze o tym wiem, nigdy tego nie ukrywałam. Każdy
kiedyś zaczynał i jakoś musiało być, dzisiaj śmieję się z
mojej pierwszej recenzji i Wy też możecie, bo jest opublikowana
także tutaj. Co by się nie działo nie mam zamiaru tego usuwać,
ponieważ jest to dla mnie pewien przejaw mojego rozwoju pod względem
pisania.