(Recenzję dwóch książek znajdziecie >> tutaj <<)
Teksty, pisemka, felietony, czy książki niektórych autorów kocha się od razu i ma się pewność, że następne pisane przez nich twory będą warte naszej uwagi bardziej lub mniej, a zdarza się nawet już mieć zarezerwowane miejsce na daną książkę w swoim czytelniczym serduszku...
Ja pokochałam książki Reginy od razu, tym samym poczułam wielką sympatię do następnych wydań z serii "50 lekcji" a przy okazji polubiłam ją jako osobę, chociaż nigdy nie spotkałam autorki osobiście.
Jak to było? Nigdy nie mów nigdy? Chyba tak. I wiecie co? Jest w tym trochę racji. Wiecie, gdyby ktoś mi powiedział, chociażby miesiąc temu, że spotkam jedną ze swoich idolek to najprawdopodobniej bym go wyśmiała. A jednak się zdarzyło. Niestety nie do końca wyszło mi to tak jak bym planowała, ale cóż.
Chodziło przede wszystkim o czas, w jakim odbywało się spotkanie, na które nie zdążyłam i przyjechałam dopiero na podpisywanie książek. Każdy musiał swoje odstać, ale było warto, chociażby dla chwilowej rozmowy z Panią Brett i pamiątkowego zdjęcia.
Wystarczyło mi to kilka minut, by utwierdzić się w swoim przekonaniu, że jest taka jaką ją sobie wyobrażałam. Prawdziwa Ciocia Dobra Rada z ciepłym głosem i łagodnym spojrzeniem. Widać, że naprawdę kocha to co robi i chce jak najwięcej przekazać innym ludziom, by umieli kochać w każdej sytuacji, gdziekolwiek by nie byli. Dzięki swoim doświadczeniom pomaga osobom w różnym wieku, na różnym etapie życia i cieszy się nie tylko z tego, że osiągnęła sukces i znalazła swoją drogę, ale także z naszego sukcesu i każdej naszej próby znalezienia siebie. Przynajmniej tak mi się wydaje ;)
Na odchodne usłyszałam, że mam się nigdy nie poddawać i Wam też to mówię, nie poddawajcie się, próbujcie i szukajcie!
A tym, którzy jeszcze nie mieli styczności z Reginą Brett i jej cudownymi książkami - polecam poczytać, albo przynajmniej spróbować, bo jak wiadomo, nie wszyscy lubią czytać to samo :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz