Autor: Jeffrey A. Liberman
Seria: Zrozum
Wydawnictwo: Wydawnictwo Poznańskie
Liczba stron: 344
Data wydania: 6 czerwca 2020
Ocena: 5/6
O zgrozo, kolejna książka dotycząca psychiatrii, czy kiedyś mi się znudzi? Mam nadzieję, że nie. Człowiek jest zbyt skomplikowaną i ciekawą istotą, by przestać się o nim dowiadywać (szczególnie, że każdy z nas nim jest, a o sobie warto wiedzieć, prawda?). Tym razem jednak skupiamy się wokół tematu samej psychiatrii jako dziedzinie nauki i medycyny, bez większego zagłębiania się w to jak funkcjonujemy. I powiem Wam, że jednocześnie jestem w szoku, a z drugiej strony wcale nie jestem zdziwiona. Oto dlaczego:
To, że psychiatria jako jedna z dziedzin nauki nie jest postrzegana pozytywnie wiedziałam, ale zawsze mnie zastanawiało dlaczego tak jest. Dlaczego nie chcesz się przyznać, że chodzisz na terapię, leczysz chorobę psychiczną? Bo wezmą cię za wariata? Dobrze, rozumiem. Ale to, co było dla mnie nie zrozumiałe, to fakt złego skojarzenia z podejmowaniem leczenia. Choroby umysłu to też choroby, a są odbierane zupełnie inaczej (co się na szczęście zmienia, bo stajemy się bardziej świadomi), ale dlaczego?! Ta książka jest odpowiedzią. Dowiadujemy się o niechlubnych początkach tej nauki, która nie jest jednoznaczna - nie wszystko jest albo czarne, albo białe. Działania dotyczące psychiatrii rozpoczęły się dość późno w porównaniu do innych nauk medycznych, a od pierwszych chwil mamy debaty różnej treści: kwalifikować jakieś zachowanie jako chorobę, czy to tylko symptom? Czym jest choroba psychiczna? Jak to leczyć? Jak diagnozować? Jak badać?
Pytań jest wiele, ale odpowiedzi także. Autor prowadzi nas po nitce do kłębka od pierwszych założeń filozoficzno-medycznych aż do rzetelnych badań (o które było trudno) i spisu "biblii psychiatrii" - DSM-5 (Diagnosic and Statistical Manual of Mental Disorders). Jest to bardzo interesująca przeprawa, nie raz przecierałam oczy ze zdumienia na jak głupie z perspektywy czasu pomysły wpadali pierwsi z odważnych. Niekiedy ich idee były szalone, niebezpieczne i barbarzyńskie, a co gorsza nie były potwierdzane żadnymi badaniami, po prostu wchodziły w życie. Było z tego więcej strat niż pożytku, a psychiatria zyskała miano szarlatanerii i stąd ta cała wielka niechęć.
Mimo, że niejako podałam Wam odpowiedź na tacy - zachęcam do przeczytania! Lektura jest bardzo wartościowa i wciągająca. Napisana przystępnym językiem, chronologiczna i skonstruowana w taki sposób byśmy się w tym wszystkim nie pogubili. Nie wiem co miałabym dodać, naprawdę się cieszę, że sięgnęłam po tę książkę. I jeśli jesteście żądni wiedzy na temat psychiatrii (niekoniecznie pod względem akademickim) to spokojnie możecie zacząć od tej pozycji.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz