Translate

Współpraca?

Kontakt : mal.gorna0@gmail.com

czwartek, 28 listopada 2019

Uwierz w mikołaja

Autorka : Magdalena Witkiewicz
Wydawnictwo : Filia
Liczba stron : 408
Data wydania : 30 października 2019

"Każdy z nas ma marzenia.
Agnieszka pragnie spędzić Wigilię z babcią, ale babcia ma zupełnie inne plany. Nie godząc się z tym Agnieszka jedzie do domu babci, położonego w samym środku lasu. Jednak jej tam nie zastaje. Jedna śnieżna noc powoduje, że droga do cywilizacji zostaje odcięta, na dodatek przez zaspy brnie do niej święty Mikołaj.
Pięcioletnia Zosia chciałaby mieć choinkę taką ogromną jak w centrum handlowym, a pod nią mnóstwo prezentów. Jednak tym razem jej wigilia zapowiada się zupełnie inaczej…Robert, policjant, przyjmuje służbę w święta, bo przecież wszyscy mają rodziny, a on jest samotny. Więc może się poświęcić.Sam w wigilijny wieczór jest też pewien starszy pan z długą siwą brodą, ale mu w ogóle to nie przeszkadza. Jest przekonany, że lubi samotność, a ludzi lubi tylko z daleka.Jego żona natomiast ma aż nadto towarzystwa zwariowanych pensjonariuszy domu opieki "Happy End".Jedna świąteczna opowieść, wielu bohaterów. I wiele marzeń do spełnienia. Bo może, żeby pięknie spędzić święta, trzeba uwierzyć w Mikołaja?"


Miałam poczekać z czytaniem. Najpierw do okresu prawie świątecznego, potem do mikołajek, potem skróciłam czas do grudnia, a potem przepadłam. Mamy końcówkę listopada, książka już przeczytana, ale niczego nie żałuję. Ni-cze-go! Bawiłam się naprawdę świetnie, cudowne lekarstwo na listopadzicę. Ponoć listopad jest najtrudniejszym miesiącem do przetrwania - zimno, deszczowo, ciemno i tak żyjemy w stanie zawieszenia aż do grudnia, gdy coś radosnego zaczyna się dziać pełną parą. Na spotkaniu autorskim Magdalena Witkiewicz opowiadała o wyzwaniu jakiego się podjęła : pisanie świątecznej książki w okresie letnim. Słuchając tego stwierdziłam, że chyba prościej jest obudzić w sobie świąteczny nastrój latem niż wakacyjną radość w okresie zimowym, więc plan na przyszłość jest prosty - będę wprowadzać święta do mojego życia za każdym razem, gdy wspomniana listopadzica zacznie się odzywać. Teraz te wszystkie reklamy i piosenki mają sens, one Nas ratują, a ja tego nie zauważyłam. Ot, taka krótka refleksja jeszcze przed lekturą. 


Dawno tak się nie naśmiałam przy książce (chociaż w tym wypadku raczej podśmiewałam, bo na wykładzie nie wypada. Gdyby ktoś pytał, to było naprawdę dobrze wykorzystane półtorej godziny) i nie mogłam wyjść z podziwu dla inspiracji i wyobraźni autorki. Samo wykreowanie kilku wątków z taką oryginalnością musiało być sporym wyzwaniem, a połączenie tego w kulminacyjnym punkcie to wisienka na torcie.

Mamy osobliwy dom starców o wdzięcznej nazwie "Happy end" i niesfornych staruszków czerpiących radość ze wszystkiego, co mi się udzieliło. Momentami nie mogłam sobie wyobrazić starszych ludzi wpadających na takie pomysły, ale to nic. Poznajemy też Agnieszkę, wnuczkę jednej z pensjonariuszek, która...Jakby to powiedzieć...Nie wierzy w Mikołaja. Do pakietu dołączmy jeszcze uroczą 5-latkę, jej mamę, policjanta, przyjaciółkę Agnieszki - Martę i jej rodzinę. Każda z postaci ma swoją historię, a bycie świadkiem dążenia do szczęśliwego zakończenia każdej z nich to czysta przyjemność. Ostatnie rozdziały czytałam siedząc jak na szpilkach, chociaż tak w głębi duszy wcale nie chciałam tego kończyć.


Książka została napisana w przystępny, bezpośredni sposób, wszystko jest jasne, co wpływa na szybkość czytania (widząc spodziewajki i oczywiste oczywistości da się przewidzieć co będzie dalej, a cała frajda polega na cichej obserwacji bohaterów przez czytelnika). Nie próbowałam doszukiwać się drugiego dna, bo nie widziałam w tym sensu. Wewnątrz znajduje się ogrom treści i to, co mamy, w zupełności wystarcza. Jeśli ktoś nie chce filozofować ani szukać innego znaczenia, to po prostu nie musi, a jeśli by chciał to musiałby chwilę na to poświęcić. Wszystko ładnie, pięknie i mogłoby się wydawać, idealnie. Jedna rzecz, które troszeczkę wybijała mnie z rytmu to podział rozdziałów, ale to mało istotne, jest to moje niespełnione poczucie estetyki i nic więcej. Po za tą jedną rzeczą nie mam żadnych zastrzeżeń. Polecam z czystym sumieniem. Czuć miłość w powietrzu!

Ocena 6/6

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz