Tak, wiem, spóźnione. Ale jak to mówią, lepiej późno niż wcale.
Dzisiaj z nami księżniczka Aurora, jako że 14- go lutego są walentynki postanowiłam stworzyć coś z lekka związanego z nimi, a Śpiąca królewna wierząca, że uratuje ją pocałunek "prawdziwej miłości:"
Zacznijmy od tego, że nasza Różyczka wzięła ślub z facetem, którego nie znała. Ale odezwie się ktoś z tłumu: "Przecież ona musi się odwdzięczyć! Uratował ją!"
Po pierwsze : Gdyby tak było w naszych czasach to zabrakłoby policjantów, którzy uratowali nam życie.
Po drugie : URATOWAŁ?! Błagam!
Dzisiejszy wieczór spędziłam na szperaniu w internecie na temat pierwowzoru tej właśnie baśni według Braci Grimm. Okazuje się, że nasz cudowny książę na białym koniu zgwałcił śpiącą królewnę, która urodziła kilkoro dzieci we śnie i dopiero ich płacz ją obudził. Co więcej nowa teściowa chciała pożreć przedślubne dzieci.
I jak? Dalej tak cudownie i romantycznie?
Wyszła z tego niezła drama, ale zaraz coś na to poradzimy.
Wyobraźmy sobie jak by to mogło się potoczyć.
Książę dociera do zamku, ratuje księżniczkę, po czym zakochuje się, ale bez wzajemności. Jednak odrzucenie nie przeszkadza mu w próbie zdobycia względów Aurory. Po wielu próbach, rozmowach, prezentach ect. Różyczka odwzajemnia uczucie. Szykuje się ślub jakich mało, bo to pierwsza wersja bajki, gdy księżniczka i książę znają się więcej niż kilka dni.
Później czas na dzieci, pieluchy, większy zamek, władza ( No bo nie oszukujmy się, ktoś musiał zginąć >król< co automatycznie daje nową pozycję naszemu kochasiowi.
I na tym kończymy moi drodzy. Obiecuję, że w przyszłym miesiącu będzie lepszy tekst z tej serii.
Zacznijmy od tego, że nasza Różyczka wzięła ślub z facetem, którego nie znała. Ale odezwie się ktoś z tłumu: "Przecież ona musi się odwdzięczyć! Uratował ją!"
Po pierwsze : Gdyby tak było w naszych czasach to zabrakłoby policjantów, którzy uratowali nam życie.
Po drugie : URATOWAŁ?! Błagam!
Dzisiejszy wieczór spędziłam na szperaniu w internecie na temat pierwowzoru tej właśnie baśni według Braci Grimm. Okazuje się, że nasz cudowny książę na białym koniu zgwałcił śpiącą królewnę, która urodziła kilkoro dzieci we śnie i dopiero ich płacz ją obudził. Co więcej nowa teściowa chciała pożreć przedślubne dzieci.
I jak? Dalej tak cudownie i romantycznie?
Wyszła z tego niezła drama, ale zaraz coś na to poradzimy.
Wyobraźmy sobie jak by to mogło się potoczyć.
Książę dociera do zamku, ratuje księżniczkę, po czym zakochuje się, ale bez wzajemności. Jednak odrzucenie nie przeszkadza mu w próbie zdobycia względów Aurory. Po wielu próbach, rozmowach, prezentach ect. Różyczka odwzajemnia uczucie. Szykuje się ślub jakich mało, bo to pierwsza wersja bajki, gdy księżniczka i książę znają się więcej niż kilka dni.
Później czas na dzieci, pieluchy, większy zamek, władza ( No bo nie oszukujmy się, ktoś musiał zginąć >król< co automatycznie daje nową pozycję naszemu kochasiowi.
I na tym kończymy moi drodzy. Obiecuję, że w przyszłym miesiącu będzie lepszy tekst z tej serii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz