Autorka: Emily Henry
Wydawnictwo: Wydawnictwo Kobiece
Liczba stron: 464
Data wydania: 8 luty 2023
Ocena: 4,5/6
Odpowiednia przemiana bohatera jest jednym z najważniejszych elementów dobrej historii, jeśli mamy ochotę na dobre przedstawienie motywu od nienawiści do miłości (w innych motywach też jest to istotne, ale tutaj skupiam się na tym jednym). Lubię ten motyw, daje jakiś taki specyficzny zestaw emocji do przeżywania - od pytań dlaczego pojawiła się nienawiść, do rozmyślań nad odpowiednim momentem na miłość. Tak było także w przypadku Book Lovers od Emily Henry.
Norę i Charliego łączy pasja do książek, ale czy coś ma prawo z tego wyniknąć, skoro są rywalami? Razem z bohaterami udajemy się w podróż do Sunshine Falls, by się o tym przekonać. Nakłoniona przez siostrę Nora próbuje przetrwać kilka tygodni w malowniczym, małym miasteczku o ograniczonym zasięgu - dla ich wspólnego dobra. Kobieta będzie musiała stawić czoło problemom, lękom i obawom, od których ucieka (dosłownie i w przenośni). Podobne odczucia co do tego miejsca ma Charlie, który jest dość skryty i nie ma zamiaru ułatwiać Norze życia. Ta dwójka to mieszanka wybuchowa. Kobiecie nie podoba się fakt, że jedna z jej autorek chce napisać książkę, w której Nora widzi siebie, a Charlie jest świadkiem jej podłamania.
Czy gdyby ktoś napisał o Was książkę, chcielibyście znać jej zakończenie? Nora nie ma najmniejszej ochoty zmagać się z tym jak widzą ją inni, myśląc o niej jak zimnym rekinie biznesu wydawniczego. Co z tego wyniknie musicie sprawdzić sami...
Malownicze (mniej lub bardziej) opisy miejsc i znacznie ciekawsi dobrze wykreowani bohaterowie z całym pakietem różnych osobowości, emocjami i reakcjami to baza trzymająca wszystkie elementy historii razem, w odpowiednich proporcjach. Nic nie dzieje się za szybko, ani za wolno, Razem z nimi przeżywałam wzloty, upadki, problemy i magiczne chwile śmiałam się i zdarzyło mi się nawet uronić kilka łez. To porywająca historia, która oddziałuje na czytelnika. Jest zabawna, sarkastyczna, wzruszająca, denerwująca, romantyczna i delikatna - taka jaka powinna być (tzn. tego oczekiwałam). Wpasowała się w moje poczucie humoru, do tego stopnia, że rozważam po sięgnięcie po pozostałe książki Emily Henry (licząc, że pozostałe też mają ten zabawny, romantyczny klimat).
Spędzając czas z taką lekturą miałam z tyłu głowy myśl "czy historie takie jak ta dzieją się naprawdę?" i na samym początku, kiedy już dotarłam do ostatniej strony (co było nieco smutne, bo to jedna z tych opcji które jednocześnie chciałam i nie chciałam skończyć) stwierdziłam, że wszystko wydało mi się zbyt idealne. Zbyt dobrze poukładane i pozbawione wad. Nie wiem co miałabym tutaj skrytykować, oprócz tego, że książka nie jest jakaś wybitna. Być może komuś wyda się, że historia jest przerysowana, zbyt "bajkowa" i po prostu nie taka, ale mi się podoba, nawet jeśli nie jest bardzo "wow".
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz