Autor : David Yoon
Seria : #GOYOUNG
Wydawnictwo : Wydawnictwo Dolnośląskie
Liczba stron : 344
Data wydania : 2 października 2019
"Frank kocha Joy. Joy kocha Franka. A przynajmniej wmawiają to swoim rodzicom...
Frank Li ma dwa imiona: amerykańskie Frank oraz koreańskie Sung-Min. Urodził się i dorastał w Kalifornii, w języku przodków zna zaledwie kilka słów. Mimo to jego rodzice oczekują, że zwiąże się z miłą Koreanką. Ale Frank spotyka się z Brit Means, dziewczyną swoich marzeń! Brit jest urocza, zabawna i inteligentna, ale… nie jest Koreanką.
Rodzice Franka wiele poświęcili, żeby mógł dorastać w kraju nieograniczonych możliwości, jednak ich tradycyjna postawa nie pozwala mu być zwyczajnym amerykańskim nastolatkiem. Zdesperowany chłopak zrobi wszystko, by rodzice nie dowiedzieli się o randkach z Brit. Zwraca się o pomoc do córki przyjaciół rodziny, Joy Song…"
Po przeczytaniu Słońce też jest gwiazdą stwierdziłam, że nie mam zamiaru tracić swojego cennego czasu na książki, które po prostu nie trzymają się przysłowiowej "kupy". Z przyjaciółką pośmiałyśmy się na zapas.Szczerze mówiąc byłam bardzo zaskoczona różnicą pomiędzy Słońcem a Ponad wszystko. Ta recenzja byłaby tak zła, że aż szkoda byłoby ją publikować.
Wspominam o tym dlatego, że David Yoon jest mężem Nicoli Yoon. I nie przeczytałabym Frank Ly in Love gdyby nie wspomniana wcześniej przyjaciółka, która z uśmieszkiem wręczyła mi książkę w prezencie. Taki żarcik przed którym nie można się powstrzymać, wiecie. Koniec końców stwierdziłam, że i tym razem mogłabym zafundować sobie troszkę zabawy.
Zaczęło się z wysokiego C. Myślałam że podstępnie (albo i nie) autor pożyczył pomysły żony i najzwyczajniej w świecie wpisał do swojej opowieści. O ile mnóstwo ludzi może wpaść na ten samą myśl, to tutaj aż nieprzyjemnie biło po oczach. Naprawdę bardzo długo nie mogłam znieść tego faktu, aż nagle...Sprawy zaczęły się rozchodzić własnymi torami. To był strzał w dziesiątkę. Cieszyłam się, że wreszcie mam w rękach książkę, która wypełni wszystkie wypustki czytelnicze jakie w sobie noszę. Poważnie. Po tej lekturze zrozumiałam, że czasem warto brać sobie coś, czego zakończenie znamy, lub domyślamy. Możemy mieć pewność że zaspokoimy swój czytelniczy niepokój.
Co ważne, w książce poruszane są tematy emigracji, rasizmu, przynależności do grupy, czy skomplikowanych relacji rodzinnych. Uważam, że powinno się o tym mówić jak najwięcej, i uczyć się nawet na doświadczeniach książkowych bohaterów, że nie powinno się powielać takich czy innych zachowań. Często myślimy, że coś nas nie dotyczy, a tak być nie powinno.
Napisana zabawnie (o czym już wspominałam), znalazłam kilka absurdów, ale to chyba nic. W ogólnym odbiorze bardzo przystępna. Polecam, ale bez nacisku. Tak dla relaksu, resetu, spokojniejszej lektury. Ot, zwykła całkiem niezła książka, ale bez fajerwerków.
Ocena 3/6
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz